Z wiosennego Zakarpacia wyszło wielkie nic. Zero. Nul. Na sobotę mieliśmy zaplanowany wyjazd, a ja dzień wcześniej, w piątek o 14-tej dowiedziałam sie, że skrócono mi urlop, zamiast 5 mam tylko 2 dni. Pierwsza pojawiła się wściekłość, potem ogromny żal, bezsilność, a na końcu smutek i łzy. Situ pyta „co robimy”? Nie wiem Situ… może pojedź sam… Zamęczają mnie wyrzuty sumienia, że to przeze mnie wyjazd nie doszedł do skutku. O ja cież pierdziele, ale do dupy!!!
Situ mówi, że ok, że nic się nie stało… No tak, trzeba zebrać się do kupy… te dupki co zabrały mi urlop nie zepsują mi tych 2 dni, które wyżebrałam. Dokąd zatem jedziemy? Na półce z książkami trzymam mapy ulubionych gór. Wieczorami oglądam tę, która wpadnie w ręce planując w marzeniach przyszłe wypady. Sięgnełam po pierwszą z brzegu… Beskid Makowski… pasuje? A zatem w drogę!
Situ popełnił film z gatunku beskidzko-tatrzańsko-pienińskiego Czytaj dalej…