Witajcie! Po sprzedaniu BMW 1150GS nabyłem ponad 10 lat starszego DR 800 Big w starej budzie z 30 litrowym zbiornikiem. Pierwszą wolną chwilę przeznaczyłem na sprawdzenie jak Doktor Big, czyli największy seryjnie produkowany singiel sprawdzi się w moich zastosowaniach.
Zrobiłem pętle przez Góry Słonne, zrobiłem tam ciekawe filmy ale kamerę zgubiłem na Zakarpaciu, ale o tym później. Jedyne co mi pozostało to zdjęcia z Bieszczad.
Lutowiska i moje stałe miejsce na krótki postój.
Dalej podażyłem na Sękowiec na moją ulubioną polanę. Spotkałem tam grupę młodych turystów z Niemiec. Spędziłem tam noc, poranek okazał się bardzo ciepły i słoneczny. Zachęciło mnie to na wyruszenie na szlak
Postanowiłem iść na Przełęcz Bukowską z Wołosatego i rzucić oko na Zakarpacie gdzie miałem jechac kilka dni później. Tak też zrobiłem. Upalny dzień, 2 godziny podejścia nudną drogą na przęłęcz wynagrodziły widoki na pasmo graniczne i Zakarpacie na Ukrainie
Pogoda dopisuje, od Przełęczy Bukowskiej zaczyna się rewelacyjny szlak przez Rozsypaniec i Halicz. Widoki po prostu powalają. W oddali wioska Sianki po Ukraińskiej stronie.
Po zejściu na Przełęcz Goprowską i krótkim odpoczynku tradycyjnie odwiedzam Tarnicę. Moga ludzie mówić co chcą, ze to oklepane komercyjne miejsce. Możliwe, ale jest tam po prostu rewelacyjnie.
Po zejściu na Wołosate odpaliłem DRkę. Szybka jazda na Stuposiany, Muczne i Tarnawę Niżną. Tam odbijam ostrym winklem w prawo na Dolinę Górnego Sanu. Następnie betonową dróżką lecę na Sokoliki, tam gdzie konczy się świat.
Kolejny dzień dobrej pogody wykorzystałem na Rawki. Byłem na Małej Rawce, nie byłem na Wielkiej. Czas było to zmienić.
A że Rawki poszły szybko to jeszcze zdążyłem na Caryńską z Przełęczy Wyżnej. Wchodzi sie bardzo szybko, a warto.
Kolejny dzień przyniósł lekką zmiane pogody. W powietrzu coś wisiało ale nie wyglądało na nagłą ulewę. Zachciało mi się Przełęczy Nad Roztokami. A tam pechowy mostek gdzie dwa lata temu połozyliśmy GSa łamiąc szybę i pozyskując parę siniaków.
DRka wywalić się nie chciała, bezproblemowo wjechałem
Uderzyłem szlakiem na Okrąglik i Jasło. Byłem tam pierwszy raz i nie wiem czy znów tam pójdę. Nie zachwyciły mnie te szczyty. O wiele ciekawiej jest po słowackiej stronie, ale o tym znajdziecie w jednym z naszych pierwszych wpisów z naszej wyprawy jesiennej na GSie.
Aż tu nagle jebut i lunęło, a że zdrowo.
Zmokłem jak nie wiem co. Wsiadłem na BIGa i szybciutko na Majdan pod sklep. Zaparkowałem pod daszkiem, w „Wypierdku” oczywiście było wypierdziane. Pogadałem z miejscowymi chłopakami którzy aktualnie tam spożywali, kilku już mnie znało. No – w koncu często tam jezdżę.
Deszcz trzeba było przeczekać. Najbliżej do Cisnej, no to heja… Zajechałem do Bacówki pod Honem gdzie przypadkowo najęła się do pracy koleżanka z moich stron. Zaserwowała mi porcję naleśników, aż się uszy zatrzęsły. Ot mała nagroda za moknięcie.
Przy kuflu porządnego grzańca kończę Bieszczadzką Pętlę. Wróciłem do domu, przepakowałem graty i dalej to juz Zakarpacie. Wkrótce fotorelacja.
Wrażenia z przesiadki z BMW 1150 GS na DR 800 Big:
+niższa masa
+wielki zbiornik
+legendarny motocykl
+silnik fajnie wibruje
– mała moc
– miękkie przednie zawieszenie
– słabe hamulce
– spalanie (7 litrów na szybkich przelotach szosowych)
– upierdliwy gaźnik
Jednak mimo to uważam że BIG jest konstrukcją świetną. Niedługo dostanie zawieszenie od KTMa i porządnę opony, zostanie przystosowany do offroadu.
Dodaj komentarz